Taki obrazek: skąpane we mgle słowackie karpaty, niepokojąco gęste lasy i kilkuosobowa ekipa filmowa. Na planie są już wszyscy, poza odtwórcą tytułowej roli. Do samego końca nikt, poza reżyserem, nie wie, kto zagra wampira. I wtedy, krótko po zachodzie słońca, pojawia się on – długie pazury, podkrążone oczy, głowa ogolona na łyso, blada skóra, czarny płaszcz i przerażające kły osiadające na dolnej wardze. Postać sunie w kierunku ekipy filmowej, budząc grozę samą obecnością. Nosferatu odgrywa swoją rolę i znika z planu przed wschodem słońca. Sytuacja powtarza się następnego dnia i kolejnego… Wampir nigdy nie korzysta z charakteryzacji, rozmawia tylko z reżyserem, zawsze jada w samotności (o ile w ogóle cokolwiek jada).
Nic dziwnego, że członkowie ekipy filmowej opowiadali później całemu światu historię, jakoby Fryderyk Wilhelm Murnau zaangażował do roli w swoim filmie prawdziwego wampira. Oczywiście dziś wiemy, że rolę Nosferatu odegrał słynny niemiecki aktor epoki kina niemego – Max Schreck – jednak jego podejście do tematu po dziś dzień budzi podziw. Aktor przestawił się całkowicie na nocny tryb życia, spał w trumnie, pił krew zmieszaną z winem i śmiało można powiedzieć, że przekroczył granicę zwykłej aktorskiej kreacji. Ciekawostką jest fakt, że na ekranie nie widać ani jednej sceny, w której Nosferatu mruga. Sztukę tą powtórzył wiele lat później Anthony Hopkins kreując postać Hannibala Lectera. Obie kreacje aktorskie są w równym stopniu przerażające jak i hipnotyzujące.
Film “Nosferatu: symfonia grozy” stał się wielkim hitem na całym świecie, a nazwisko Murnaua wymieniane było jednym tchem obok największych twórców epoki. Kilka lat później, po ucieczce przed hitlerowskim reżimem do USA, reżyser odbiera pierwszego Oscara podczas pierwszej Oscarowej gali w historii kina. Nagrodę Akademii otrzymuje za swój melodramat “Sunrise: A Song of Two Humans”, jednak to nakręcony w słowackich karpatach horror pozostaje jego najbardziej znanym dziełem. Film nie zestarzał się wcale, a forma kina niemego nadaje mu nawet niezwykły klimat tajemniczego reliktu z poprzedniej epoki.
[youtube id=”v6NlO4IoDNE”]
Sto lat później na scenie pojawia się czterech muzyków z Andrychowa. Polski zespół Czerwie postanawia odkurzyć to niekwestionowane arcydzieło kina niemego, tworząc zupełnie nową ścieżkę dźwiękową. Chłopaki dysponując odnowioną cyfrowo kopią, ruszają w trasę koncertową po polsce i świecie, podczas której grają na żywo do projekcji filmowej. Dokładnie tak, jak taperzy w epoce kina niemego, ale na zupełnie nowym poziomie.
31 października, w Halloween, zespół Czerwie zagra koncert w naszym Kinie Promień w Rawiczu. Trudno o lepszą datę, aby zobaczyć film uchodzący po dziś dzień za jeden z najstraszniejszych horrorów w historii kina, w dodatku w wersji odnowionej cyfrowo, na dużym ekranie i ze znakomitą muzyką graną na żywo.
Bilety można kupić w Kinie Promień, w sekretariacie Domu Kultury w Rawiczu, sklepie muzycznym “Orion” oraz internetowo na stronie bilety24.pl.
Cena w przedsprzedaży to jedyne 25 zł, zaś w dniu koncertu 30 zł.
Serdecznie zapraszamy!